Sanctum – nowy film jaskiniowy

Jesteśmy właśnie na etapie premiery i nachalnej promocji filmu „Sanctum”. Film o eksploracji jaskiniowej, w technologii 3D. Być może ktoś się zastanawia, czy ten film warto obejrzeć. Obejrzeliśmy go wczoraj z Moniką w kinie i nie żałujemy.

Przed pójściem do kina trochę się wahałem, na forach film dostaje skrajnie odmienne opinie. Szczerze powiedziawszy, obawiałem się że może to być kicha spod znaku „Zejścia” lub „Cliffhanger’a”. Ale wyszedłem z kina zadowolony. Całe szczęście bliżej temu filmowi do „K2” niż do „Granic wytrzymałości”.  Fabuła, co prawda ciosana siekierą, ale zdjęcia – moim zdaniem świetne i naprawdę robiły na mnie wrażenie. Podwodne ujęcia i sceny w samej jaskini są bardzo realistyczne. Pokonywanie podwodnych zacisków sprawiało, że i mnie zaczynało brakować powietrza.  Sam efekt 3D, może bez rewelacji, ale dawał wrażenie głębi i zdecydowanie dawał lepszy obraz przestrzeni,  kubatury sal i struktury ścian. Wydaje mi się, że nie warto tego filmu oglądać na komputerze. Bez dużego ekranu i efetku 3D straci całą swoją atrakcyjność.

Co do fabuły (Swoją drogą, oparta jest na tym samym szkielecie, co polski film „Zuzanna i chłopcy” z 1961 roku) , zapewne musiała taka być. Gdyby ktoś nakręcił pełnometrażowy film o prawdziwej eksploracji, pewnie połowa widzów usnęła by na seansie, a druga połowa by wyszła. Przetrwaliby tylko ci, którzy mają jakąś zaprawę po Speleokonfrontacjach. Tu raczej nie można się nudzić, film miejscami naprawdę trzyma w napięciu, a trup ściele się tak gęsto, że zaczynam  obawiać się o chętnych na nowy kurs taternictwa jaskiniowego. Oczywiście jest sporo scen przegiętych, ale jakoś dałem radę je tolerować (czego zazwyczaj nie jestem w stanie znieść w filmach tzw. akcji). Na szczęście, scenarzysta oszczędził nam w tym filmie nadprzyrodzonych atrakcji i bondowskich wynalazków. To bardzo miły gest w czasach amerykańskiej kinematografii.

Moja ulubiona scena to ta, kiedy bohater rozpoczyna zjazd z drabinką zapiętą do uprzęży na plecach, ale już w połowie studni, ma ją już „po katolicku” przypiętą do delty z przodu. Fajna sztuczka. Wygląda na to, że amerykańcy mają sprytniejsze techniki zjazdu ;).

Bardzo podobały mi się również złote myśli artykułowane przez głównego eksploratora, np „Ta jaskinia może zabić” lub „Zaufaj jaskini”. Więcej niestety nie pamiętam, ale gdyby ktoś coś jeszcze zauważył i mi przekazał – chętnie wprowadzę do własnego słownika 🙂

Generalnie, jeśli macie na zbyciu 27 zł i nie musicie akurat jechać w Tatry, mierzyć się z prawdziwym Niebezpieczeństwem, to można się wybrać.

Zapraszam na Forum do dyskusji nad filmem.

 

Docent