Alpy Karnickie

Ostatni tydzień czerwca miałem przyjemność spędzić na kanioningowym wyjeździe. Tym razem w rejonie Alp Karnickich, porządnie już „wyeksplorowanym” przez naszych klubowiczów. Wyposażoni w garść informacji na temat dojść, trudności i atrakcji wyruszyliśmy 23 czerwca w czteoosobowym składzie: Marek Jędrzejczak (Stachoo), Zbyszek i Alina Grzela (wszyscy ze Speleoclubu Wrocław) i ja.

Pogoda dopisała, a stan wody w kanionach zachęcał do działalności. Przepływy były umiarkowane, misy pełne. Zrezygnowaliśmy jedynie z wycieczki do Cuestis’a, ze względu na brak wody na kaskadach.

Dojścia do kanionów orientowaliśmy częściowo na podstawie opisów z descente-canyon.com Ponieważ nikt nie znał francuskiego, opieraliśmy sie na automatycznym translatorze na język polski. Dało nam to mnóstwo zabawy, gdyż każdy tekst przypominał zaszyfrowany opis, rodem z przygodowego filmu. Dpiero na miejscu rozpoznawaliśmy znaczenie pozornie absurdalnych słownych zestawień. Świetna zabawa. Polecam. W przyszłym roku mam zamiar wybrać się na objazdowa wycieczkę po Chinach wg przewodnika tłumaczonego automatycznie z mandaryńskiego, przez mongolski, na polski.

 

Kaniony:

 

Brussine

Parking podążać drogą 632, a następnie, na skrzyżowaniu, ścieżki 638. Wkrótce potem, pod pylon wysokiego napięcia, należy pozostawić ścieżkę i skręcić w prawo na poziomie ścieżki z czerwonymi znakami, które prowadzi w krótkim czasie w korycie rzeki. ” Jasne? Jasne! Podejście jest ewidentne, po szlaku. Dobry kanion na początek. Krótki.

(fot. Z.Grzela)

Lavarie

Opis dojścia:”Przyłącz się do koryta rzeki i idź wzdłuż łóżka, bardzo bezceremonialny na tym poziomie.” I rzeczywiście, zeszliśmy do koryta rzeki i szli wzdłuż jej koryta w sposób dość obcesowy i dosadny. I opis ostatniej przepinki: „MC jest nowy R & D za ostrogą, który jest trudno zrozumieć.” Fakt, trudno było zrozumieć, jak dotrzeć do ostatniego punktu, umieszczonego 4 m nad wodospadem. Na szczęście, za załomem był drugi punkt, wcale nie gorszy.

Kanion ładny i krótki, a przy tym, praktycznie, bez podejścia. Techniczny, zjazdowy ostatni odcinek z przesiadkami na małych półkach. Punktów zjazdowych tak dużo, że można wybierać.

 

Frondizzon

Opis dojazdu: „Przekraczać Tolmezzo i głowę Austrii (SS52B). Na północnym krańcu miasta, mijamy więzienia na stacji benzynowej po drugiej stronie ulicy. Po 2 km skręcić w prawo, w domu i dalej wzdłuż drogi do parkowania samochodu w elektrowni.” Prawdę powiedziawszy, nic sie nie zgadzało. Zaparkowaliśmy przy cmentarzu, a nie w elektrowni.

Sam kanion jest krótki i łatwy Zwiera ciekawe pseudojakiniowe partie i ogólnie jest ładny. Niestety, na samym początku prawie cała woda jest „wypijana” przez elektrownię.

(fot. Z.Grzela)

Simon (Rzeka Szymona)

Opis dojścia zabrzmiał groźnie: Upadniesz szybko na moście w Rio Szymona, tworzą się duże łóżko tam. Zostaw pojazd bez przeszkadzania w najlepsze. Dostęp pod prąd…” Za to sam opis kanionu brzmi poetycko: „Piękne zbiory w dziewiczym białym rockowej basenu i półprzezroczystego zielony Emerald.” Ale są też trudności: „Niestety, istnieje wiele małych kroków w blokach, które przeszkadzają wszystkim. Nie może mieć więcej gier.”

Simon to oczywiście klasyk: szmaragdowa woda, wodospady, skoki „na miękkie nogi”. Bardzo fajny. Robiliśmy go od środkowej części i nie było ani chwili nudy.

(fot. Z.Grzela)

Tralba

Fragment opisu dojścia: „(…) Spędzamy betonu zlewni i staje się coraz bardziej oszałamiający. W końcu zwis dopływu RG w Rio Alba. W atmosferze gazowej następuje na dnie klifu i osiągnęła rzekę przy wlocie.” Ale o co chodzi? Nadal nie rozumiem.

Myśleliśmy też o tym, aby zrobić całą Prealbę, łącznie z górną częścią, ale po przeczytaniu poniższego fragmentu, zmieniliśmy zdanie. „Można zrobić górna część, jest bardzo nieatrakcyjne i słabo wyposażone. (…) Niestety dla Ciebie, teraz. Jeśli chcesz dotrzeć w dolną część, będziesz chodzić blisko (…) 1:30 do 2:00, bloki nieprawidłowo zainstalowane.” Tak, to chodzenie (prawdopodobnie 2 godziny) po nieprawidłowo zainstalowanych blokach nas zniechęciło.

A kanion jest równie ładny tak jak Simon, taki sam kolor wody, ładne skoki, niestety, krótszy.

 

Chiantone

Human zanieczyszczenie jest niestety szczególnie obecny przy moście. Na szczęście niektóre całkowicie silted baseny pozwalają niektóre filtracji utrzymuje czystą wodą.„. Nic dodać, nic ująć. Początek kanionu dość obrzydliwy, z powodu śmieci, truchła i zapachu. Dopiero po połączeniu z rzeką Vinadia i za zaporą jest czysto. Mimo tego kanion robi duże wrażenie: czasami bardzo wąski i mroczny, czasem otwiera ją się w nim duże sale i jeziora. I wciąż bardzo wysokie i pionowe ściany.

 

Novarzza i Lumiei

Co do niebezpieczeństw tego kanionu: „(…)bardziej surowe środki pieniężne bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Zrobi dobrze na niskim wody oraz z obligatoryjnym NICKEL Weather!!!! ” Chyba chodzi o to, żeby robić go tylko wtedy, gdy „pogoda jest jak drut”. I nie jest to przesada. Ponad Lumei, do którego dopływa Nowarzza jest wielka tama i jezioro. W przypadku dużego spustu wody, w kanionie mogłoby być niewesoło.

Nowarza to kanion dla nieumiejących pływać ;). Dużo zjazdów, praktycznie brak basenów i skoków. Pierwszy 60m zjazd do kanionu jest bardzo kruchy. Lumiei łączy sie z Nowarzą i od tego momentu lina już się nie przydaje. Jest więcej wody, ale na baseny i pływanie nie ma co liczyć. Jest ładnie, ale nie jest zabawowo.

 

Vielia (odcinki: 2, 3 i 4).

Pierwsza część (…) ma niewielkie zainteresowanie. Woda jest średni kolor i kilka przeszkód są zabawne (…). Jednak w drugiej części zlewni są wyjątkowe kolory. Skoki są znaczne, choć być bardzo ostrożnym. Tylko żałować, są kroki od 20 do 30 minut pomiędzy każdej sekcji.
Najpiękniejsza jest zbiór pkt 3, który kończy się w misce katedry olśniewający. Jednym z najpiękniejszych w Europie.

Bardzo długi kanion. Mimo, że robiliśmy tylko odcinki 2, 3 i 4, wydawało się, że nigdy sie nie kończy. Przewodnikowy czas dla całości wynosi 9h plus 3h podejścia. Jednak, dzięki temu, że ścieżka dojściowa prowadzi dnem doliny i chwilami wręcz ociera się o rzekę, istnieje możliwość rozpoczęcia wycieczki prawie w dowolnej chwili. Kanion dzieli się na 4 części i każda z nich jest inna. Część pierwsza (najwyższa) to głównie zjazdy i niewielka ilość wody. Kończy się 60m kaskadą. Część druga to system szmaragdowych jeziorek, jest dużo skakania, proste tobogany. Jest to najbardziej zabawowa część. W trzeciej woda prawie znika. Zostaje jedynie niewielki strumyczek. Jest trochę zjazdów, natomiast woda w jeziorkach nabiera niepowtarzalnej, turkusowej barwy. Woda pojawia sie dopiero pod koniec tej sekcji. Część czwarta, to już prawdziwe A5: dużo wody, syfony, do tego niewysokie zjazdy, ale za to skoki wyższe i bardziej techniczne. Przy większym stanie wody sugerowane jest pominięcie tego odcinka, ze wzgledu na kilka problematycznych miejsc. Jak dla mnie, był to najatrakcyjniejszy kanion tego wyjazdu i stosunkowo najtrudniejszy. Należy ” tylko żałować, że są (w nim) kroki od 20 do 30 minut pomiędzy każdej sekcji”.

 

Docent

Ps. Następny wyjazd kanioningowy – RADUNO INTERNAZIONALE DI CANYONING 2012 -DELEBIO (Lombardia, 4-12 sierpnia)

 

Galeria:

Alpy Karnickie